Mokry sen ministranta (opowiadanie)

To była niedziela która nie wyróżniała się niczym szczególnym od poprzednich. Dziewiętnastoletni Maks, który pochodził z dość mocno religijnej rodziny, udał się na niedzielną msze świętą do parafii, w której pełnił funkcje ministranta. Blondyn o niebieskich oczach, wysportowanej sylwetce i słodkim uśmiechu, przywitał się ze swoim przystojnym trzydziestopięcioletnim księdzem Dominikiem, po którym było widać, ze nie brakuje mu czasu na siłownie. Miał pięknie zarysowaną sylwetkę która nie była pod żadnym względem przesadzona. Połowa lipca, w kościele panuje straszna duchota, a wysokie temperatury stały się już czymś naturalnym. Każdy w głębi duszy marzy by w końcu spadł deszcz. Maks postanawia, ze pod sutanną założy tylko czarne jockstrapy, które dawały mu tak potrzebne wtedy poczucie swobody, a przy okazji, podkreślały jego seksowne młodzieńcze kształty. Na 30 minut przed rozpoczęciem mszy, pozostali ministranci i drugi duchowny Maurycy, spędzali czas na sprz...